Art journal wypełniony prawie w całości, zostało tylko kilka kartek
na
''chwile, których jeszcze nie znamy".
A tak przedstawia się jego okładka.
Podam może wymiary,będzie sobie łatwiej wyobrazić :
160 x 230 x 130mm ( te 130 mm będzie się powiększać).
Zmediowałam "odlewy" z masy lekkiej, drewniany klucz,
kilka metalowych podkładek pod śruby, kulki ze styropianu,
poszarpaną gazę, stary klips z pięknym zielonym oczkiem od babci Marysi.
Czyli, wszystko co się dało przykleiłam na gel medium 13 arts,
pokryłam czarnym gesso Pentart,
i w ruch poszły woski również Pentart : copper, antique paste i chameleon.
Blaszka z numerkiem wygląda jakby schodziła z niej farba ze starości-
to efekt kilku niewielkich muśnięć czarnym gesso.
Skrzydła anielskie - formę robiłam sama,
za model posłużyła mi piękna butelka po perfumach.
Troszkę je zmieniłam, no i są.
Bardzo lubię ten mój dziennik, postanowiłam, więc, że zgłoszę go na wyzwanie
Pozdrawiam serdecznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz